Po dojechaniu do Słowika ruszyliśmy niebieskim szlakiem w kierunku góry Biesak, dalej do Przełęczy Łaskawej, gdzie musieliśmy trochę odpocząć i posilić się. Pomimo trudów wędrowania spowodowanych błotkiem oraz rozpoczynającym się deszczem, humory wszystkim dopisywały. Na fotkach uwiecznialiśmy nasze sylwestrowe kreacje i nastroje. Coraz większe opady zmusiły nas do ruszenia w dalszą drogę. Dotarliśmy do Pierścienicy, ale niestety, zbyt wcześnie. Widok na oświetlone Kielce był piękny, ale do powitania Nowego Roku została jeszcze godzina. Nie uśmiechało nam się stać tak na szczycie Pierścienicy i moknąć, a więc po szybkiej decyzji prowadzącego Kolegi Janka Wiórka, jeszcze szybciej zaczęliśmy schodzić w dół, w kierunku, zarezerwowanej dla nas, dużej wiaty na Stadionie, gdzie miało też być przygotowane drewno na ognisko. Jakież było nasze zdziwienie, gdy zobaczyliśmy, że owszem drewno było, ale porzucone na samym środku, niczym nie zabezpieczone, a więc, jak łatwo się domyśleć, całkiem nie nadające się do rozpalenia.
To jeszcze nic. Okazało się również, że wiata prawie nie ma zadaszenia. Obecnie trwa wymiana dachu, ale było zapewnienie, że na Noc Sylwestrową pozostanie jeszcze pół dachu, abyśmy mogli pod nim pobiesiadować. Wyglądało jednak, że ekipa rozbierająca dach była bardzo pracowita, i pozostawiła tylko ok 1,5 m zadaszenia, co dla 40. osobowej grupy było super skromnym zabezpieczeniem przed deszczem.
Nie bylibyśmy jednak ludźmi “Przygody”, żeby mogło nam to przeszkodzić w planach.
Szybko zaczęliśmy organizować sobie, w miarę suche, siedziska z desek przeznaczonych na nowy dach. Czym tylko się dało powycieraliśmy stoły, które natychmiast zastawione zostały smakołykami i napojami. Dzięki przyniesionym przez Prezesa suchym drewienkom, w grillu zapłonął ogień.
Tak zorganizowani czekaliśmy na północ. Strzeliły korki szampanów, złożyliśmy sobie życzenia, rozpalili zimne ognie i zaczęliśmy pląsy przy muzyce, która tak bardzo nam w tańcu nie przeszkadzała. Nie mieliśmy tylko okazji podziwiać fajerwerków, ale trudno. W takiej atmosferze bawiliśmy się prawie do drugiej godziny.
Było to bardzo udane pożegnanie 2021 r. oraz powitanie 2022 r., chociaż może odrobinę inne od dotychczasowych, ale w dalszym ciągu w klimacie “Przygody”. Mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy byli zadowoleni, a członkom i sympatykom “Przygody”, przez kolejne lata, będzie dane wędrować i bawić się w Sylwestrową Noc.
Na Nowy 2022 Rok, w imieniu Prezesa KTP PTTK “Przygoda” oraz wszystkich uczestników sylwestrowego wędrowania życzę dużo zdrowia, bo jak ostatnie lata nam pokazały, jest ono najważniejsze. Bądźmy też szczęśliwi, pogodni, radośni, aby z uśmiechem pokonywać i zwiedzać nasze świętokrzyskie, piękne tereny.
Do zobaczenia na kolejnych wędrówkach organizowanych przez Zarząd Klubu Turystów Pieszych PTTK “Przygoda”.
Tekst i zdjęcia: Ewa Gonciarz