Relacje
czwartek, 28 styczeń 2021 16:42

„Maraton Unijny” i „Twardziel Świętokrzyski” - Ryszard Łopian

Ponieważ moja przygoda z „Maratonem Unijnym” i „Twardzielem Świętokrzyskim” dobiegła końca postanowiłem, chociaż pokrótce jakoś podsumować, ten jakby nie było, okres piętnastu lat organizacji tych imprez firmowanych przez KTP „Przygoda”. Lata 2004 - 2015, czyli do maratonu „Jedenasty Unijny” zostały dość szczegółowo udokumentowane (strony 83-101) na łamach monografii klubowej wydanej na obchody 50-lecia KTP „Przygoda”. Przypomnę więc z tego okresu tylko parę wg mnie najciekawszych momentów związanych bezpośrednio z udziałem, w różnych rolach, w imprezie naszych klubowych koleżanek i kolegów. Z góry zastrzegam się, że wspomnę tyko kilka osób oraz zdarzeń, które utkwiły mi w pamięci i proszę o wyrozumiałość ze strony pozostałych zasługujących na chociaż krótką wzmiankę.

Ciekawym dla mnie przeżyciem był „Pierwszy Unijny” z 2005r. ze względu na jego bardzo oficjalny charakter. Wszystkie lokalne władze były bardzo przychylne formie imprezy, którą chętnie włączyły do programu obchodów naszych pierwszych 12 miesięcy w strukturach Unii Europejskiej. Prezydent Kielc Wojciech Lubawski nawet sfinansował moje spotkanie przy lampce wina z delegacją miasta Gotha, które odbyło się na terenie Centrum Kongresowego dawnego EXBUD-u. W roli tłumacza i później także przewodnika na krótkiej wycieczce po naszym mieście wystąpił Ferdynand Biś, przewodnik świętokrzyski biegle posługujący się językiem niemieckim.

01


Na otwarciu maratonu w Kuźniakach była obecna spora delegacja tego współpracującego z Kielcami miasta i duża grupa z „Przygody”, którą następnie poprowadził do Oblęgorka krajoznawca z ogromną wiedzą o naszym regionie Cezary Jastrzębski. Nie mogę sobie wyobrazić organizacji pierwszych edycji imprezy bez pomocy ze strony Stanisława Chojnackiego niegdyś bardzo aktywnego członka „Przygody”, namiętnego palacza, powszechnie znanego pod ksywką „Nikotynka”. Oznakowanie czerwonego szlaku było przed kilkunastu laty delikatnie mówiąc nie najlepsze, a kropki na drzewach wykonywane przez Stasia, służą na niektórych odcinkach do dziś. Ile zaś godzin spędził on w terenie i ile przemierzył przy tym kilometrów to wie tylko on sam. Raz nawet podejrzliwy gospodarz mało go nie pobił nie mogąc zrozumieć czemu oznakowuje drzewa w jego prywatnym lesie. Zarząd Oddziału też niezbyt przychylnie patrzył na te kropki, ale coś trzeba było jednak robić by maratończycy nie poginęli w lesie. Kilka lat później jego rolę przejął skutecznie Dariusz Zmorzyński.

DSC02823 min
Czymś co było wyjątkowe dla tego typu imprez oraz dodawało im kolorytu były wycieczki organizowane corocznie przez „Przygodę” na różnych odcinkach szlaku, gdzie zawsze spora grupa uczestników mogła z podziwem przyglądać się zmaganiom maratończyków, dopingować ich do dalszego wysiłku, a następnie oklaskiwać na mecie. Wielu opowiadało później, że takie spotkania na trasie były niezwykle sympatyczne i autentycznie dodawały sił. Najczęściej prowadzącymi te wycieczki byli Anna Hendler, Grażyna Dziółko, Jerzy Pabian, Andrzej Toporek i Mirosław Kubik. Organizatorzy rewanżowali się zwykle poczęstunkiem grochówką i herbatką.

Niewątpliwie najbarwniejszą postacią wśród organizatorów był śp. Krzysztof Bogusz, do 2009r. dosłownie moja „prawa ręka” przy realizacji maratonów. Szczególny popis dał on na „Trzecim Unijny” w 2007r. Ja, razem z Grześkiem Sobczykiem, do późnych godzin nocnych zajęty byłem podsumowywaniem wyników i przygotowaniami do uroczystości zakończenia imprezy, a Krzysiek, przy wydatnym wsparciu Ferdynanda Bisia (nasza wieloletnia Baba Jaga), mieli zadanie zabawiania uczestników podczas pożegnalnego ogniska. Robili to tak skutecznie, że jeszcze o trzeciej nad ranem, co rusz, rozlegały się śpiewy i salwy śmiechu. Najgorsze, że spalili cały zapas przygotowanego dla nas drzewa i dobrali się do komórki gdzie „wyczaili” sporą porcję opału przygotowaną dla innej grupy, która miała nocować w schronisku następnego dnia. Ja oczywiście musiałem rano, ze skruchą, wysłuchać kilka „bardzo miłych słów” od kierowniczki obiektu. Krzysiek po zakończeniu imprezy, jeszcze trochę rozbawiony po nocnych występach, wystąpił w roli przewodnika oprowadzając grupę uczestników maratonu po nowych obiektach sportowych Kielc (piłkarski stadion „Korony” i Hala Sportowa MOSIR na Pakoszu). Niektórzy do dziś wspominają jego niezwykle barwne popisy oratorskie.

5 min

 

Kolejne zdarzenie, które utkwiło mi w pamięci, miało miejsce na „Ósmym Unijny” w 2012 roku. Nieraz zastanawiałem się czy podjąłem wówczas słuszną decyzję i czy nie skrzywdziłem trójki uczestników ”Twardziela Świętokrzyskiego”, w tym naszej klubowej koleżanki Joanny Burtnik (dwójka pozostałych pochodziła z Warszawy). Niekiedy próbowałem wczuć się w ich role i dochodziłem do wniosku, że niezbyt bym był szczęśliwy, gdybym został zdyskwalifikowany na Górze Perzowej po pokonaniu 95 kilometrów, na 5km przed metą, którą już prawie było widać. Wszystko niby było zgodne z regulaminem, przekroczyli wyznaczony limit czasu trochę o ponad godzinę, ale pewien niesmak pozostał. Do podjęcia takiej decyzji zmusiło mnie spore zamieszanie na mecie, uroczystość zakończenia dobiegła końca, większość uczestników denerwowała się i chciała jak najszybszego odjazdu do Kielc, gdyż niektórzy mieli ostatnie dogodne połączenia do swoich odległych miejsc zamieszkania. W ferworze tego zamieszania nikt nie chciał czekać i stało się jak się stało.

Po opisanych w monografii maratonach rolę głównego organizatora pełniłem jeszcze przez trzy lata w 2016, 2017 i 2018 roku. Te lata przyniosły imprezie bardzo duży rozgłos, niektórzy wręcz zaczęli określać ją jako kultową, a elektroniczne zapisy do uczestnictwa trwały zaledwie 2-3 minuty.

„Dwunasty Unijny”
2016 Impreza składała się z trzech konkurencji, ekstremalnego „Twardziela Świętokrzyskiego” na dystansie prawie 100km, dziennej „Unijnej 50-tki” z Ameliówki do Strawczynka i „Spaceru z Przewodnikiem” z Oblęgorka do Strawczynka. Łącznie wzięło w niej udział 320 osób - to największa frekwencja na dotychczas odbytych maratonach. Rodziło to oczywiście duże problemy, które wymagały przy zabezpieczeniu imprezy znacznie większego wysiłku niż w latach ubiegłych. Ponieważ maraton zyskiwał na rozgłosie to zainteresowanie maratonem zaczęli przejawiać biegacze, którzy dążyli do współzawodnictwa, a to było sprzeczne z intencjami organizatorów. Po raz pierwszy więc zastosowano „hamulec” poprzez ustalenie czasu uruchamiania punktów kontrolnych. Chcieliśmy by pozostała to nadal impreza, wprawdzie bardzo trudna, ale nadal o charakterze turystycznym.

dsc00993 min


Tym razem bardzo okazale wypadło zakończenie maratonu na stadionie w Strawczynku z udziałem posłów do PE Czesława Siekierskiego i Bogdana Wenty, wójtów Strawczyna oraz Zagnańska Tadeusza Tkaczyka i Szczepana Skorupskigo, a także przedstawiciela starostwa kieleckiego Józefa Szczepańczyka. Wiele ciepłych słów uczestnicy kierowali pod adresem Darka Zmorzyńskiego za wspaniałe oznakowanie trasy oraz Krzyśka Kowalskiego za prawie ojcowską opiekę na tzw. „przepaku” i na mecie. Dzięki wsparciu ze strony prezesa PTH SUPON Stanisława Rupniewskiego oraz firmy Olimp Sport Nutrition każdy uczestnik „Twardziela Świętokrzyskiego”, który dotarł do mety otrzymał pamiątkową koszulkę z reklamowym nadrukiem imprezy i skromny upominek. Ostatecznie maraton na dystansie 100km ukończyło 121 osób w tym 19 pań.

„Trzynasty Unijny” 2017 Początkowo myśleliśmy, że trzynastka okaże się faktycznie pechowa, gdyż ze względu na bardzo obfite opady deszczu przed imprezą, na szlaku pojawiły się przeszkody wodne prawie nie do pokonania. Poważnie rozważana była ewentualność odwołania maratonu lub istotnej zmiany jego trasy. Na szczęście w przeddzień rozpogodziło się i można było zaryzykować. Później sami uczestnicy „ochrzcili” tą edycję maratonu jako „Trzynasty Błotny”. Na mecie większość wyglądała jak po jakichś błotnych kąpielach. „Twardzielami”, pomimo tych trudności, zostało aż 115 osób, jednak 31 musiało wcześniej się poddać. Z „Przygody” dokonali tego Anita Karcz, Marta Faliszewska, Marcin Duda i Kazimierz Sławiński. Ponadto 57 osób pokonywało dzienną „Unijną 50-tkę”, wśród nich starosta Kielecki Michał Godowski z małżonką Agnieszką oraz nasi Urszula Zychowicz i Grzegorz Krochmal.

xiii rajd unijny 015 min



W Strawczynku zjawiła się też grupa 80-ciu uczestników „Spaceru z Przewodnikiem” pod wodzą prezesa Andrzeja Toporka ze wsparciem Grażyny Dziółko i Jerzego Pabiana. Zakończenie odbyło się już przy pięknej, słonecznej pogodzie i wspaniałej atmosferze, którą podgrzewali przedstawiciele Stowarzyszenia Miłośników Szwejka i Sztuk Wszelakich. Konkurs wiedzy o Unii Europejskiej i Republice Czeskiej, której poświęcony był maraton, wygrała nasza klubowa koleżanka Hanna Czubińska. Do organizatorów maratonu dołączyło w tym roku Stowarzyszenie „Aktywny Ćmińsk”, którego przedstawiciele nie tylko wspaniale zabezpieczyli punkt kontrolny w Ciosowej ale także licznie uczestniczyli w zmaganiach na trasie. Nagrody, które otrzymywały osoby wg klucza nawiązującego do numeracji imprezy np. trzynasty numer startowy, trzynasty w kolejności na mecie, o trzynastej dotarł na metę itp., ufundował zaprzyjaźniony prezes SUPON-u Stanisław Rupniewski. Już po imprezie, na zebraniu klubowym, wyróżnieni zostali najaktywniejsi organizatorzy z „Przygody” min. Grażyna i Maciej Toborowiczowie, Krzysztof Kowalski oraz Dorota i Piotr Osmołowie.

W niespełna miesiąc po imprezie zaskoczeni zostaliśmy wiadomością o nagłej śmierci w dniu 27 maja, naszego kolegi Lecha Segieta. Śp. popularny Lechu, przewodnik świętokrzyski, był jednym z pierwszych, w środowisku kieleckim, uczestnikiem maratonów na dystansach ultra. Był w grupie ośmiu turystów wędrówki z 2004r, która zapoczątkowała imprezę i następnie prawie corocznym jej uczestnikiem.

p1080796

 

„Twardziel Świętokrzyski” 2018 Po tych dwóch naprawdę wyjątkowo udanych edycjach maratonu wyłączyły się, z różnych powodów, z jego dalszej organizacji osoby z którymi mi się znakomicie współpracowało Mirosław Szczygieł (od samego początku imprezy) i Dariusz Zmorzyński. U mnie sytuacja rodzinna też uległa pewnym zmianom i to wpłynęło na moją ostateczną decyzję, że po piętnastu latach nadszedł czas by z maratonem się rozstać i przekazać go od przyszłego roku w młodsze ręce. Ponieważ entuzjazm władz z lat ubiegłych związany z UE wyraźnie osłabł, zaczęły się pojawiać jakieś niesnaski wśród lokalnych działaczy politycznych i samorządowych w których organizatorzy imprezy nie chcieli uczestniczyć, postanowiliśmy zerwać z nazwą „unijny” i firmową ją już tylko jako ekstremalny „Twardziel Świętokrzyski”.

Dla mnie bardzo miłym akcentem podczas otwarcia maratonu było wręczenie mi odznaki „50 lat w PTTK”, którego w imieniu Zarządu Oddziału Świętokrzyskiego dokonał Mirosław Kubik. W pamięci pozostanie też gromkie „Sto Lat” na prawie 200 gardeł odśpiewane przez maratończyków w podziękowaniu za mój wysiłek organizacyjny i wypromowanie tak popularnej imprezy. mmmPróbę pokonania 100km szlaku po głównym paśmie Gór Świętokrzyskich podjęło tym razem 158 osób w tym 43 kobiety. Cały dystans ukończyło aż 31 pań, a razem 118 osób z całej Polski. Nie zabrakło też uczestników z „Przygody”, Anita Karcz, Beata Lisowska, Marta Faliszewska i Marcin Duda z entuzjazmem witani byli na trasie przez liczną grupę klubowiczów.

IMG 0455 min


Równie gorące oklaski zebrali prawie 84-letni Maciej Ignatowski i uczestnik wszystkich edycji imprezy Wojciech Pasek z Końskich. Ponownie zaskoczyli członkowie stowarzyszenia „Aktywny Ćmińsk”, bardzo obficie zaopatrzonym punktem kontrolnym w Ciosowej. Bardzo sprawną obsługę internetową imprezy, podobnie jak w latach ubiegłych zapewnił Tomasz Brzozowski. Tym razem zakończenie maratonu miało charakter czysto sportowy, oficjalni goście w osobach Jacka Kowalczyka z Urzędu Marszałkowskiego, wójta Zagnańska Szczepana Skorupskiego i prezesa „SUPON-u” Stanisława Rupniewskiego, zjawili się na otwarciu w auli WSE,PiNM w Kielcach. Ten ostatni jako „świeżo upieczony” laureat plebiscytu na „Człowieka Roku 2017” w woj. świętokrzyskim.

W kilka tygodni po zakończeniu maratonu przeżyłem „zimny prysznic” w postaci nałożonej, przez dyrekcję Świętokrzyskiego Parku Narodowego, sporej kary finansowej z powodu niedopełnienia wszystkich wymaganych formalności i opłat za przebieg imprezy przez tereny parku. Musiałem ponieść tego konsekwencje, gdyż to było moje zaniedbanie spowodowane kontynuacją ustaleń z jedną z poprzednich dyrekcji i nieuwzględnieniem zmian w przepisach, które zaszły w międzyczasie.


XIII Rajd Unijny 160 min

 
Rok 2019 Był to pierwszy maraton za którego całkowitą odpowiedzialność wziął na siebie, zaangażowany przy organizacji imprezy od 2006 roku, Andrzej Żeleźnikow z Wyższej Szkoły Ekonomii, Prawa i Nauk Medycznych. Miałem poważny dylemat, gdyż także O/Św. PTTK był zainteresowany przejęciem imprezy, ale ostatecznie uznałem, że Andrzej współtworzył ją i solidnie zapracował by móc ją kontynuować pod swoim szyldem. W programie pozostał tylko „Twardziel Świętokrzyski”, było skromne otwarcie i zrezygnowano z oficjalnego zakończenia na mecie. „Przygoda” wystąpiła już tylko jako współorganizator i zabezpieczyła punkty kontrolne w Ameliówce i w Tumlinie na których pracowali Krzysztof Kowalski, Maciej i Grażyna Toborowicz, Maciej Pękowski, Dorota i Piotr Osmoła, Katarzyna Siemieniuch, Grzegorz Krochmal oraz Ryszard Łopian. Podobny był też zamiar na lata następne, ale ponieważ „Przygoda” nie otrzymała pełnej informacji dotyczącej rozliczenia finansowego maratonu, po konsultacji z prezesem Janem Wiórkiem podjęliśmy decyzję, że w takiej sytuacji nie możemy brać współodpowiedzialności za organizację imprezy i od 2020r. klub nie będzie się dalej angażował w to przedsięwzięcie. Los sprawił, czego oczywiście wówczas nie wiedzieliśmy, że z powodu epidemii koronawirusa i tak kolejny „Twardziel Świętokrzyski” nie mógł się odbyć w tradycyjnym terminie.

***

Uwagi końcowe. Szkoda, że maraton wypadł z kalendarza imprez PTTK, a winnym tego Zarząd O/Św. PTTK uczynił „lekką ręką” moją osobę. Problem jest jednak bardziej złożony. Nie mam zamiaru rozwijać na ten temat większej dyskusji, ale swój punkt widzenia, chociaż ogólnie muszę zaprezentować. Oddział nigdy wyraźnie maratonu nie traktował jako swojej imprezy, najprawdopodobniej przyczyną tego było to, że jej początki nieszczęśliwie trafiły na bardzo skomplikowaną sytuację finansową kieleckiego PTTK-u i to rodziło pewne konsekwencje w latach następnych. Parę razy postawiony zostałem, jako organizator, w dość niezręcznej sytuacji, nawet wobec Ministerstwa Sportu i Turystyki (mniejsza już o szczegóły). Moim zdaniem to „Maraton Unijny” dał wyraźnie nowy, ożywczy impuls pieszym imprezom długodystansowym w naszym Oddziale, gdyż na przełomie wieków ich poziom i zainteresowanie nimi malało z roku na rok. Pojawili się na starcie zupełnie nowi uczestnicy z wielu odległych miejscowości z całej Polski, którzy później zaczęli przyjeżdżać także na inne maratony do Kielc i do Końskich. Dzięki wysiłkowi, szczególnie Beaty i Pawła Milewiczów, zainicjowano od 2016 roku organizowanie nowych imprez „Maratonu Przedwiośnie” i trochę później „Świętokrzyskiego Maratonu Zimowego”, które szybko poziomem i rozgłosem uzyskały szerokie i zasłużone uznanie. Mnie to szczerze cieszy, bo nigdy nie było moim celem jakieś niezdrowe współzawodnictwo. Mam też pewną satysfakcję oraz przekonanie, że mój kilkunastoletni wysiłek przyniósł „Przygodzie” i Oddziałowi chociaż skromny splendor. Pozostał po imprezie dokument w postaci kroniki, który jest dla mnie cenną pamiątką.

DSCN3120 min


Tekst i zdjęcia: Ryszard Łopian

O historii Maratonu Unijnego i jego przebiegu w poszczególnych latach można przeczytać na naszej stronie w zakładce O KLUBIE.
Tekst autorstwa Ryszarda Łopiana pochodzi z Monografii KTP Przygoda z 2016


 

 

Czytany 1043 razy

Kalendarz Imprez