Komandor rajdu, charyzmatyczny Jacek Śniadecki, poprowadził nas przez cztery góry, byśmy mogli spalić nagromadzoną na mroźne dni „warstewkę ochronną”, ale zadbał także o regularne postoje, podczas których ze swadą i humorem przekazywał nam sporo ciekawostek związanych z odwiedzanymi miejscami, po czym dawał nam jeszcze chwilkę na „popas” i obfotografowanie wszystkiego dookoła.
Wiadomości przekazywane przez Jacka były szczególnie interesujące dla tych, którzy pierwszy raz wybrali się na wędrówkę w te strony. Z zaciekawieniem słuchaliśmy o kamiennych kręgach na szczycie Góry Grodowej, będących niegdyś miejscem pogańskiego kultu Słowian. Kiedyś na wschodnim zboczu góry była osada, o czym świadczą znaleziska z IX-XI w. i wystarczy przymrużyć oczy by wyobrazić sobie, jak miejscowa ludność na cześć swoich bóstw składała obiaty, czyli ofiary z chleba i miodu czy paliła wielkie rytualne ogniska zwane sobótkami. Zapewne wielu z nas zainspiruje się wycieczką i poczyta po powrocie o bogu słońca Łado, Dziewannie - bogini dzikiej przyrody czy Jaszy - tajemniczym bogu niebiańskim by ostatecznie skonstatować, że nie tylko starożytni Grecy czy Rzymianie, ale także Słowianie stworzyli własną, nie mniej fascynującą mitologię.
Niemal we wszystkich miejscach kultu pogańskiego wybudowano z czasem katolickie świątynie i dziś w pobliżu kamiennych kręgów bieleje urokliwa Kapliczka Przemienienia Pańskiego. Górne partie Góry Grodowej stanowią obecnie rezerwat przyrody „Kamienne Kręgi”, a w kamieniołomie na zboczu północnym wydobywa się czerwony piaskowiec.
Miejscem eksploatacji tego typu złóż był także nieczynny już kamieniołom ukryty w leśnej gęstwinie w pobliżu wsi Tumlin-Wykień.
I tu nie będę się wysilać, na opisanie tego, co widać powyżej, gdyż wyczerpująco i kompetentnie zrobiła to w komentarzu do zdjęcia nasza przesympatyczna klubowa ekspertka, geolożka Wiola Kasińska:
„piaskowce triasowe to średnio i drobnoziarniste piaskowce kwarcytowe o spoiwie żelazisto-krzemionkowo ilastym. Barwa pochodzie od związków żelaza występujących w spoiwie. Powstały w wyniku przemieszczania się wydm, dlatego mają wieloskałowe warstwowania skośne. Są to osady rzeczne i wydmowe.Zastosowane zostały w budownictwie np Pałac Biskupów Krakowskich , zamek Tarłów, Bank BGŻ itp”
Formowanie się złóż piaskowca to niezwykle długotrwały i skomplikowany proces, ale dzięki niemu amatorzy wspinaczki skałkowej mają się teraz gdzie wdrapywać, a my możemy zachwycać się widokiem tak pięknym, że dech zapiera!
I jeszcze wyjaśnienie - widoczna na zdjęciu konstrukcja nosi żartobliwą nazwę „pomnik studenta”, ale nie warto doszukiwać się w tej instalacji jakiejkolwiek symboliki, bowiem motywy jej powstania były czysto pragmatyczne - chodziło o udowodnienie wytrzymałości żelbetowego słupa.
Po Górze Wykieńskiej przyszedł czas na Górę Kamień. W przeciwieństwie do Grodowej, Wykieńskiej i Ciosowej, które są zbudowane z czerwonego piaskowca triasowego, Góra Kamień jest położona na wychodniach kwarcytowych skał dewońskich o zabarwieniu szarym i brunatnym. Z części grzbietowej wynurzają się silnie spękane skałki Piekło o długości kilkunastu metrów i wysokości 6-7 metrów. W jednej ze szczelin powstała mała jaskinia, do której z zaciekawieniem zaglądali najmłodsi wędrowcy.
W tym miejscu należy odnotować z wielką radością, że od jakiegoś czasu w wycieczkach „Przygody” bierze udział coraz więcej dzieci i młodzieży. Ich obecność cieszy i buduje, zwłaszcza że młody „narybek” spisywał się nad podziw dzielnie. To daje nadzieję, że będzie miał kto w przyszłości wędrować po Górach Świętokrzyskich. Okazało się, że są to prawdziwi „twardziele”, którym nawet nie przyszło do głowy marudzić, czy skrzywić się chociażby. W czasie marszruty dało się także zauważyć, że mamy do czynienia z bystrymi obserwatorami, którzy popisali się przy okazji niesłychaną pomysłowością i zaradnością. Gdy tylko nasi mali wędrowcy spostrzegli, że dorosłym pomagają w marszu kijki nordic walking, podnieśli leżące na trasie konary, z których odłamali mniejsze gałązki i po chwili przemierzali dzielnie szlak, podpierając się kosturami jak wytrawne górołazy.
I tak, wyekwipowani w przeróżnego pochodzenia kije podróżne, dotarliśmy do Góry Ciosowej z nieczynnym kamieniołomem na jej południowym stoku.
Zbudowana z czerwonego piaskowca skalna ściana o wysokości ok. 20 metrów jest obecnie pomnikiem przyrody nieożywionej. Aż trudno uwierzyć, że te malownicze skały powstały ze skamieniałych wydm tworzonych z pustynnego piasku nawiewanego przez wiatr, bądź nanoszonego przez niewielkie strumienie. Liczne zmarszczki, szczeliny i zwitki błotne tworzą przebogate struktury, czyniąc to miejsce wyjątkowo pięknym. Dla tych, którzy lubią fotografować albo wspinać się na skałki, to prawdziwy raj! Aż żal było opuszczać ten przecudny zakątek Pasma Tumlińskiego, ale wszystko ma swój czas, a przed nami kolejne wyprawy!
Pozostało tylko podziękować organizatorom za tak wspaniałą wędrówkę:
- głównodowodzącemu Jackowi Śniadeckiemu, który poprowadził wycieczkę jak zawsze „śpiewająco”, choć tym razem bez swojego słynnego „wiosła” niestety
- zbójowi Madejowi, który zdradził nam kilka swoich kryjówek w miedzianogórskich lasach, a także dbał starannie, by na jego terenie nie stała się nam najmniejsza krzywda (i tu w wielkiej tajemnicy spieszę poinformować, że zbój przebrał się na tę wyprawę za przewodnika Czesia Naporowskiego, ale my i tak wiedzieliśmy swoje: jak nic!, na 100%! to był Madej! ;)
- Krzysiowi Kowalskiemu, który zabezpieczał tyły, by żadna powsinoga nie zawieruszyła się w leśnych ostępach
DO ZOBACZENIA NA KOLEJNYCH WYCIECZKACH KTP "PRZYGODA"!
Tekst: Jagoda Jóźwiak
Zdjęcia: Andrzej i Jagoda Jóźwiak