Pierwszym miejscem, w którym się zatrzymaliśmy była Góra Kolejowa, zwana kiedyś Górą Foltańskiego. Najpierw jednak trzeba było przejść tory kolejowe i minąć źródełko na Białogonie, z którego wodę czerpią okoliczni mieszkańcy i nie tylko.
Z Górą Foltańskiego wiąże się ciekawa historia, o której mało kto wie a którą opisuje pan Adam Tutaj na stronie piewca.pl. A oto i ona:
„W Słowiku pod Kielcami jest pewna góra którą łatwo poznać po wielkim wiadukcie wychodzącym z jej zbocza i ciągnącym się nad ruchliwą szosą na Kielce. Góra nazywa się Kolejową od tego wiaduktu. Wcześniej nazywano ją Górą Foltańskiego. Dziś mało kto wie czemu Foltańskiego góra i kto to był Foltański, w jaki sposób góra jest związana z tym człowiekiem. Aleksander Foltański był kasjerem w zakładach Białogońskich. Któregoś dnia dowiedział się o przygotowywanym powstaniu Księdza Piotra Ściegiennego i po nawiązaniu z nim kontaktu mocno się zaangażował. Kapliczka-nad-Grobem-Foltaskiego Doprowadził do wielu przekrętów finansowych w zakładzie i podobno organizował produkcję broni. Gdy spisek wykryto, ruszony sumieniem o zrabowane pieniądze i obawiając się rosyjskich represji postanowił sam zakończyć sprawę. Wyszedł na spacer ze swoimi dwoma wielkimi psami. Spacer długi bo od Białogonu aż na górę pod Słowik. Tu z rewolweru zastrzelił oba psy a potem siebie. Martwego znaleziono między drzewami i tu go pochowano razem z jego psami. Za życia znany był jako bardzo uczciwy i lubiany urzędnik i sporządzono mu nagrobek. Nagrobek zachował się do dziś ale została przy nim pamięć zaginionych pieniędzy których wszyscy szukali. Teren wokół grobu i sam grób wiele razy przekopywano i nic nie znaleziono. Miejsce stało się modne do przeżywania upojnych imprez lub nocnych przygód z dreszczykiem. Wywoływano ducha Foltańskiego palono ogniska, nagrobek służył jako dziadek do orzechów lub jako stolik pod wódkę aż ktoś zawiesił kapliczkę na drzewie nad nagrobkiem i od tego czasu miejsce jest bardziej uszanowane ale coraz bardziej zapomniane.”
Wyżej opisane wydarzenia miały miejsce w 1846 r. Góra Foltańskiego wiele lat temu zaintrygowała i zainteresowała Jarka Leszczyńskiego. Dotarł do źródeł i postanowił przyprowadzać tu turystów z klubu „Przygoda” podczas cyklicznej wycieczki na powitanie zimy. Dodatkowo nad grobem Foltańskiego umieścił drewnianą kapliczkę z wizerunkiem Matki Bożej Stopnickiej.
Podczas rajdu, Jarek przybliżył nam niefortunne losy Aleksandra Foltańskiego i okoliczności jego śmierci. Odmówił również nowennę do Matki Bożej Stopnickiej oraz poprowadził modlitwę za spokój duszy Aleksandra.
Po odmówieniu modlitwy i zapaleniu znicza udaliśmy się w dalszą drogę. Powędrowaliśmy żółtym szlakiem dydaktycznym, z którego przenieśliśmy się na turystyczny szlak niebieski, prowadzący przez Biesak w kierunku Pierścienicy. Po drodze odbył się dłuższy popas oraz ognisko na Przełęczy Łaskawej. Tam chętne osoby piekły kiełbaski a wszyscy świętowali 70- te urodziny kol. Zygmunta Wołczyka. Jubilatowi, życzymy jeszcze raz wszystkiego co najlepsze.
Następne przystanki to: Przełęcz pod Obrazikiem, Pierścienica, Telegraf oraz Cmentarz Jeńców Radzieckich na Bukówce. O cmentarzu tym pisałam kilka tygodni temu przy okazji rajdu „Znicz pamięci”.
Rajd zakończył się na pętli MPK na Bukówce ja jednak wyruszyłam z powrotem do lasu. Jeszcze raz odwiedziłam górę Telegraf a na Kawetczyźnie opuściłam niebieski szlak i różnymi, krętymi zakamarkami dotarłam na osiedle Chęcińskie. To była bardzo fajna przedeptana sobota.
Tekst i foto: Joanna Burtnik