O godzinie 9.00, 25-osobowa grupa turystów Klubu "Przygoda" autobusem PKS Ostrowiec wyrusza do Trzcianki. Przed nami 21-kilometrowa wędrówka do Gołoszyc poprzez 5 szczytów Gór Świętokrzyskich. Już na początku wycieczki zachmurzone niebo nad Trzcianką i błotniste dróżki nie zapowiadają przyjemnej wędrówki. Przed nami pierwszy szczyt – Kobyla Góra (391m.), ale wcześniej przeprawa przez rzekę Słupiankę (brak mostku na rzeczce). Kobyla Góra to zalesione wzniesienie leżące pomiędzy Łysogórskim a Jeleniowskim Pasmem Gór Świętokrzyskich. Na szczycie napotykamy liczną grupę biegaczy górscich i nasz pierwszy postój. Przez całą trasę wędrówki obecny na wycieczce kolega Lech Segiet przedstawia ciekawostki związane z miejscami, przez które wędrujemy.
Po krótkim odpoczynku dochodzimy do Paprocic, by po niespełna kilometrowej wędrówce asfaltem dotrzeć do Jeleniowskiego Pasma Gór Świętokrzyskich. Do pokonania mamy jeszcze 4 wzniesienia: Góra Jeleniowska (533m), Szczytniak (554m), Wesołówka (469m) i Truskolaska (448m). Najtrudniejsze pierwsze podejścia, wędrówkę utrudniają błotniste szlaki, kałuże i zamglenia, jednak humory wszystkim dopisują. Przy zejściu ze Sczytniaka (najwyższy szczyt Pasma Jeleniowskiego) na Przełęcz Karczmarka, nieoczekiwanie wita nas słoneczko i towarzyszy nam już do końca wycieczki. Podczas wędrówki napotykamy zmierzających w przeciwnym kierunku turystów PTTK Oddział w Busku Zdroju prowadzonych przez kol. Sebastiana Motyla; oni również zdobywają odznakę Głównego Szlaku Świętokrzyskiego.
Cała nasza wędrówka przebiega sprawnie i po zdobyciu 4 szczytów pasma Jeleniowskiego kończymy wycieczkę (przed planowanym czasem) w Gołoszycach. Dzięki pomocy kol. Piotra Gareckiego specjalnie podstawionym po nas busem Pana Wojciecha Potockiego wracamy do Kielc.
Podczas ostatniego etapu zdobywania odznaki GSŚ wśród nas była również turystka z Gdańska – Kasia, która zauroczona naszym regionem, jeden dzień swojego wypoczynku postanowiła spędzić z Klubem Turystów Pieszych „Przygoda”. Jej słowa „fajne rzeczy robicie” to radość nie tylko dla mnie, ale zapewne dla każdego zaangażowanego w działalność naszego Klubu.
Kazimierz Sławiński
Zdjęcia: Wojciech Wąsik i Kazimierz Sławiński
